Refleksje o Onet.pl
Świat schodzi na psy. Kiedyś Niemcy kształtując swoje ośrodki informacyjne starali się o jakość działań. Dziś widać upadek. Redaktor Stankiewicz w artykule z soboty 9.07.22 (seria: Stan po burzy) wykazał się nierzetelnością i lenistwem. Napisał nieprawdę, a łatwo mógł skontrolować fakty. Dziś tekst red. Gałczyńskiej, który pokazuje zadziwiającą jak na dziennikarstwo prostotę myślenia i brak znajomości rozumienia prawa. Choć ona dochowała na tyle rzetelności, że faktycznie chciała ze mną rozmawiać. Kiedy wczoraj koło południa nieopatrznie odebrałem telefon dzwoniący z nieznanego numeru (każdy czasem błądzi 🙂 ) cichy, miły damski głos przywitał mnie słowami “dzień dobry Panie Sędzio. Małgorzata Gałczyńska Onet. Czy moglibyśmy porozmawiać ?”.
Odmówiłem, bo standardy dziennikarstwa firmy Onet oceniam krytycznie. Przykład z ostatniego tekstu red. MG – akurat sprawy pytań prejudycjalnych Prezes JP mi nie zabrała. Takie rzeczy to wypada sprawdzać.
Ale przede wszystkim proszę nie urażać mojego wysokiego indywidualizmu postępowania. Za niego zbyt dużo zapłaciłem w swoim życiu zawodowym, bo go nie bronić. Po prostu nigdy nie byłem niczyim człowiekiem. Zawsze ceniłem gry i sporty indywidualne. Dlatego w młodości uprawiałem judo, ciężary, trochę boks, a nie siatkówkę czy piłkę nożną. Owszem, mogę się z jakimś poglądami zgadzać i umiem pracować w zespołach (np. składy TK). Ale to zawsze współpraca z poszanowaniem indywidualności poglądów. Proponuję lekturę moich licznych zdań odrębnych. A min. Ziobrę znam już ze 20 lat. I jak to w życiu, z niektórymi jego ocenami się zgadzam, a z innymi już nie. A w przypadku niektórych, moje własne oceny są nawet dalej idące 🙂 I w ramach ciekawostki podpowiem, że niektórych polityków PO, także parlamentarzystów, znam jeszcze dłużej. Kilku nawet od czasu studiów.