Do trzech razy sztuka
To trzeci raz nt. immunitetu M. Romanowskiego. Do tych wszystkich geniuszy, liberalno-lewicowych polityków i mediów:
po pierwsze, zgodnie z art. 15 Porozumienia Ogólnego w sprawie przywilejów i immunitetów Rady Europy (Dz. U. 2001, nr 23, poz. 270), “Podczas sesji Zgromadzenia Doradczego przedstawiciele
w Zgromadzeniu oraz ich zastępcy, niezależnie od tego, czy są członkami parlamentu, korzystają: (a) na terytorium własnego państwa z immunitetów przyznawanych w tym państwie członkom parlamentu; (b) na terytoriach wszystkich innych państw członkowskich z immunitetu od aresztowania i postępowania sądowego“. Tzn., że Romanowski ma równoległy immunitet przyznany mu na podstawie umowy międzynarodowej, aczkolwiek o treści określonej prawem krajowym – immunitet międzynarodowy. Dwie podstawy prawne tkwiące równolegle w dwóch systemach prawnych wymagają wyczyszczenia kwestii immunitetowych w obu systemach, niezależnie od tożsamej treści (zakresu) immunitetu;
po drugie, są w konsekwencji dwa sposoby ograniczenia skutków tego drugiego immunitetu – albo przeprocedować procedurę zdjęcia immunitetu w Radzie Europy, o czym pisze Przewodniczący Zgromadzenia Doradczego (Parlamentarnego) RE, albo “wypranie go z treści” poprzez eliminację/ograniczenie zakresu immunitetu parlamentarzystów. Zachęcam 🙂
po trzecie, zasadniczo procedowanie sądowe wobec osób powołujących się na immunitet międzynarodowy wygląda w ten sposób, że występuje się do właściwego organu o potwierdzenie lub zaprzeczenie posiadania immunitetu. A nie o pseudoopinie do swoich tzw. autorytetów. Tu takim organem jest Zgromadzenie Doradcze RE. Owszem, sąd i tak na końcu może sobie ocenić samodzielnie, ale jeśli zaprzeczy stanowisku takiego organu, powoduje delikt międzynarodowy. I odpowiedzialność państwa za działania sądu.
I taka refleksja. Edukacja prawa, szczególnie międzynarodowego, leży na łopatkach. Dziennikarze i politycy to z istoty zawodu opowiadają głupoty. Ale prawnicy? Z tytułami i stopniami naukowymi? byli sędziowie TK i SN? Zoll, Hermeliński, Zabłocki… zresztą nie pierwszy raz… Nauczeni w starych czasach nie rozumieją nowej, pluralistycznej rzeczywistości prawnej. Trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny, bo szacunek zamieni się na śmieszność.