Immunitet członka Zgromadzenia Doradczego (Parlamentarnego) RE

Od wczoraj trwa dyskusja publiczna nt. potencjalnego immunitetu posła M. Romanowskiego, jednego z delegatów Polski do Zgromadzenia Doradczego RE (w Polsce czasem nazywanego Zgromadzeniem Parlamentarnym). Trochę śmiesznie (abstrahując od całej sytuacji) brzmią zastrzeżenia, że sprawa jest skomplikowana. Zgodnie z art. 15 Porozumienia Ogólnego w sprawie przywilejów i immunitetów Rady Europy (Dz. U. 2001, nr 23, poz. 270), “Podczas sesji Zgromadzenia Doradczego przedstawiciele
w Zgromadzeniu oraz ich zastępcy, niezależnie od tego, czy są członkami parlamentu, korzystają: (a) na terytorium własnego państwa z immunitetów przyznawanych w tym państwie członkom parlamentu; (b) na terytoriach wszystkich innych państw członkowskich z immunitetu od aresztowania i postępowania sądowego
“.

Tak na pierwszy rzut oka oznacza to, że od strony formalnej M. Romanowskiemu przysługuje immunitet międzynarodowy o treści nadanej przepisami prawa krajowego. Jest więc treściowo zróżnicowany w stosunku do członków Zgromadzenia z różnych państw. Ale jeśli więc w Polsce posła do Sejmu RP nie można zatrzymać i aresztować, M. Romanowski – mimo zdjęcia mu immunitetu poselskiego – ma nadal immunitet tej samej treści wynikający ze zobowiązań międzynarodowych Polski. Na tyle przepis jest jasny.

Aczkolwiek jedyna wątpliwość sprowadza się do zwrotu “Podczas sesji Zgromadzenia Doradczego”. I tu należy sięgnąć do wytycznych (Guidelines on the scope of the parliamentary immunities enjoyed by members of the Parliamentary Assembly) wyjaśniających jak zakres immunitetu rozumie sama Rada Europy. Czytamy tam: “The term “during the sessions” covers the whole parliamentary year in view of the continuous activity of the Assembly and its bodies“. Takie sformułowanie jest jasne. I działa na korzyść M. Romanowskiego.

Oczywiście trzeba też rozróżniać, jakie elementy immunitetu mają wymiar materialny, a jakie formalny. Gdzie są granice immunitetu, a w jakim zakresie można wystąpić o uchylenie itp. W tej perspektywie nazwanie problemu skomplikowanym może odnosić się tylko do tego, że należy niewątpliwie głębiej poszperać w dokumentach po to by się upewnić. Jednak domniemanie immunitetu jest już jasne na tym etapie. Wygląda więc, że Prokurator Generalny ma widoki na delikt międzynarodowy.

Ale ponieważ jak zwykle Prokurator Generalny zasłania się opiniami, które awansują do rangi źródeł prawa, proponuję zażądać upublicznienia tych opinii. I nazwisk autorów.

I oczywiście wskazana jest skarga do RE, która od lat walczy, by państwa doprecyzowały zakres immunitetów w stosownym porozumieniu, co zlikwidowałoby potrzebę pisania Guidelines i innych wyjaśnień. Nadmienię, że są one rozwijające przepis na rzecz wzmocnienia ochrony. Przy okazji zobaczymy, co jest dla RE ważniejsze – walka polityczna, czy poczucie wspólnoty korporacyjnej.