O festiwalu prawniczego kretynizmu ciąg dalszy
Kancelaria Senatu opublikowała Opinię prawną w przedmiocie:
wykładni art. 14 § 1 ustawy z dn. 28 stycznia 2016 r. Prawo o prokuraturze
w kontekście art. 8 ust. 2, art. 144 ust. 2 i art. 146 ust. 4 Konstytucji RP (tekst: zobacz tutaj). Autor wysuwa szereg wniosków, aby udowodnić że wbrew przepisowi ustawy i stosując bezpośrednio kilka wskazanych przepisów Konstytucji, Premier może odwołać Prokuratora Krajowego i zastępców Prokuratora Generalnego bez wymaganej ustawą zgody Prezydenta RP.
Po analizie opinii pękły mi hamulce. Postanowiłem podzielić się szybkimi uwagami o jej treści.
1. Autor przywołuje przepisy o Radzie Ministrów (art. 146 ust. 2 Konstytucji) jako ogólną zasadę kompetencyjną i uzupełnia go ust. 4 pkt 7 jako kompetencje tego organu. A to nieprawda. Cały przepis (art. 146) to pomieszanie wielu kwestii także kompetencji jak np. ust. 4 pkt 2, ale i zadań Rady Ministrów jak właśnie ust. 4 pkt 7 – zapewnienie bezpieczeństwa wewnętrznego to zadanie. Jak on chce stosować tak ogólny zapis bezpośrednio w obszarze kompetencji do odwołania?
2. Zresztą więcej – jak Autor chce stosować cały przepis (art. 146 ust. 4) bezpośrednio? Porównajmy – czy aby wydać rozporządzenie to Rada Ministrów może się powołać na art. 146 ust. 4 pkt 2 Konstytucji? Absurd. Musi być przecież kompetencja szczególna w konkretnej ustawie. Na podstawie art. 146 ust. 4 pkt 2 i bez potrzeby istnienia konkretnej podstawy ustawowej do wydania rozporządzenia w jakiejś sprawie to Rada Ministrów mogłaby sobie rządzić do oporu – Sejm by był niepotrzebny.
3. Na dodatek Autor zapomina, że nawet domniemanie kompetencji Rady Ministrów może być przełamane. Pierwsze zdanie art. 146 ust. 4 Konstytucji mówi, że Rada Ministrów działa tu „w zakresie na zasadach określonych w Konstytucji i ustawach”!!!! Żeby wiedzieć co to jest „zapewnienie bezpieczeństwa” musimy wziąć konstytucje i ustawy. Jeśli ustawa utnie w tym zakresie kompetencje Rady Ministrów lub zrównoważy je współdziałaniem z innym organem to wszystko jest ok. Bo przez ten zapis zmieści się w Konstytucji.
4. Z przepisu określającego zadanie Rady Ministrów (zapewnia bezpieczeństwo wewnętrzne) Autor wywodzi, że Premier odpowiada za działalność Prokuratury. I tam umieszcza kreację i odwołanie. Znów absurd. Ale nawet gdyby to co? Czy Sejm i Senat ponosi odpowiedzialność za Rzecznika Praw Obywatelskich? A przecież go kreuje.
5. Na dodatek absurd logiczny – odwołanie i powołanie organu to nie jest wykonywanie polityki przez Radę Ministrów. Polityka (tu: polityka bezpieczeństwa – zapewnienie bezpieczeństwa) to działania merytoryczne.
6. Wreszcie Autor ustawia kompetencje Premiera w opozycji do kompetencji Prezydenta. Ale pomija fakt, że art. 126 Konstytucji mówi, że to Prezydent stoi na straży bezpieczeństwa państwa. A to już kompetencja i to Prezydenta. Na dodatek w przepisie jest odesłanie do ustaw – Prezydent wykonuje zadania na zasadach określonych w konstytucji i ustawach (art. 126 ust. 3 Konstytucji). To umocowanie nawet mocniejsze niż wywodzenie kompetencji Premiera z art. 146, bo tam nie ma wcale kompetencji Prezesa Rady Ministrów. Tam są kompetencje Rady Ministrów. Autor dokleja tu Prezesa Rady Ministrów poprzez art. 148 Konstytucji – Prezes Rady Ministrów koordynuje prace Rady Ministrów. A to bardzo słabe, a na dodatek błędne logicznie. Koordynacja prac RM przez premiera nie obejmuje swą treścią kwestii kreacji organów. Ani co do zasady, ani tym bardziej osobiście. Co ma kreacja przez Premiera Prokuratora Generalnego do koordynacji prac Rady Ministrów?
7. Na dodatek Autor tak wyolbrzymił zgodę Prezydenta w procesie odwołania jakby to Prezydent sam odwoływał (i kreował) Prokuratura Krajowego. Zgoda na odwołanie to nie kreacja czy usuwanie ze stanowiska. To nie jest element władczy (sprawczy) tylko warunek aktu władczego. A jak Sejm za „zgodą Senatu” kreuje RPO. To kto podejmuje akt władczy (powołuje RPO)? – Sejm, a nie Senat. Tylko tyle, że bez zgody akt jest bezskuteczny.
8. Jaki jest cel tego zapisu o opinii (przy powołaniu) oraz zgodzie (przy odwołaniu)? Otóż Premier i Minister Sprawiedliwości-Prokurator Generalny to politycy. Udział prezydenta w procesie kreacji, a szczególnie odwołania Prokuratora Krajowego, gwarantuje temu ostatniemu i całej Prokuraturze niezależność, bo blokuje samowole i wpływ polityków (Ministra Sprawiedliwości-Prokuratora Generalnego oraz Premiera) na wybór Prokuratora Krajowego. Jak jakieś działania Prokuratury nie będą się podobać politycznie, to bez zgody Prezydenta, mogliby go po prostu odwołać. Prezydent jest gwarantem.
9. Wreszcie podniesiona przez Autora kwestia kontrasygnaty. To już kompletny bezsens. I błąd rozumienia istoty kontrasygnaty. Przecież to Premier powołuje/odwołuje. Prezydent nie odwołuje więc nie działa władczo. On tylko uczestniczy w procesie decyzyjnym przez zgodę… Tu żadna kontrasygnata nie jest potrzebna, bo ona jest potrzebna tylko przy działaniach z elementem władztwa nie stanowiących prerogatywy. Dobrze przynajmniej, że Autor nie chce kontrasygnaty do opinii o powołaniu.
10. Na koniec błąd metodologiczny – z innego stanu prawnego (ustawa o Prokuraturze kiedy funkcja Ministra Sprawiedliwości była rozdzielona od funkcji Prokuratora Generalnego), Autor wywodzi wnioski co do podobieństwa w aktualnym stanie prawnym. Absurd prawniczy. Jeśli wówczas celem powołania przez Prezydenta było zapewnienie niezależności, to teraz tym bardziej Prezydent musi być gwarantem, kiedy Minister Sprawiedliwości – polityk jest Prokuratorem Generalnym – przełożonym Prokuratora Krajowego. Zresztą w tamtym stanie prawnym też był współudział, bo Prezydent powoływał Prokuratora Generalnego na wniosek Rady Prokuratorów (czy jakoś tak). Jeżeli teraz zgoda na odwołanie jest problemem prawnym, Prezydent jest tym niedecyzyjnym podmiotem w procesie odwołania, to kiedy prokuratura była rozdzielona, a Prezydent powoływał, to dopiero był skandal w świetle art. 146 i 148 Konstytucji. Przyjmując wnioski Autora, należałoby dziś całość działania prokuratury z tamtego czasu podważyć…
11. Konkluzje.
Autor albo pisze pod tezę, albo nie umie czytać aktów prawnych, choć to ostatnie przy jego wykształceniu byłoby dziwne. Nie rozumie relacji przepisów w systemie? Z kolei z przepisu wyrywa fragmenty, które mu pasują i jeszcze przegina z interpretacją. Przepis (art. 146 Konstytucji) to całość. Konstytucja jest neutralna w kwestii powoływania Prokuratura. Zgoda prezydenta jest zabezpieczeniem niezależności Prokuratury kierowanej przez Prokuratora Krajowego. Dlatego zgoda Prezydenta jest koniecznym warunkiem ważności aktu odwołania.
A już największą bzdurą jest stwierdzenie, że każdy organ stosujący prawo (jeśli nie ma orzeczenia TK) może uznać, że jakiś przepis stosowany przez niego nie jest zgodny z Konstytucją. To już nawet nie kontrola rozproszona (sądowa). To już anarchia w czystej postaci. Zaraz urząd gminy w Pcimiu (przepraszam Pcim) uzna, że jakiś przepis Kodeksu Wyborczego nie był zgodny z konstytucją i w ramach kompetencji przypisanych mu przez Autora stwierdzi, że Sejm jest nielegalny. No, może lepiej Senat jako mocodawcę tej opinii 🙂
Ja rozumiem poglądy i ich wpływ na pisane opinie przez różnych ekspertów. Rozumiem wieloznaczność i różne interpretacje. Ale wszystko powinno mieć ramy metodologiczne, logiczne i argumentacyjne. To są granice, których się nie przekracza, bo za nimi jest zawodowy wstyd. W tej opinii wszystko trzeszczy z naciągania, bo problem jest w rzeczywistości tak jednoznaczny, że nawet pola do dyskusji nie ma. Oczywiście na korzyść Prezydenta.
Aha – jeszcze uwaga o przywołanej literaturze. Przypadkowa i moim zdaniem pójście na łatwiznę. Wklejenie tego co dostępne w internecie, choć nie sprawdzałem. Jak się pisze kontrowersyjne opinie i politycznie drażliwe, to jednak warto nie isć na skróty.